Wielkimi krokami zbliża się, a właściwie już nastał czas, kiedy aura prezentuje swoje surowsze oblicze. Przyroda przygotowuje się na nadejście zimy. Kwiaty jesienne już dawno przekwitły, jedynie zimowity wychodzą na spotkanie nowej pory roku. Drzewa zrzuciły swoje liście i odsłoniły gołe konary. Zwierzęta nagromadziły tłuszcz dla zapewnienia sobie stałej dostawy energii w tym trudnym czasie, inne znalazły schronienie i będą spały aż do wiosny. Świat przyrody ożywionej pozornie zamiera. W rzeczywistości jednak uśpione organizmy spowalniają tylko procesy życiowe, by na wiosnę obudzić się z letargu i rozpocząć znów aktywną formę życia. O ile obudzą się w przyjaznym dla siebie środowisku!
W okresie zimowym ludzie również borykają się z wieloma trudnościami. Niskie temperatury, silne wiatry, opady śniegu…a w konsekwencji zasypane ulice, śliskie nawierzchnie… Trzeba to jakoś ogarnąć! No właśnie, ale jak?
Do niedawna recepta była prosta – sól! Substancja o prostym wzorze chemicznym i równie prostej metodzie aplikacji. Wystarczyło posypać solą zamarznięty chodnik, by niemal natychmiast pozbyć się kłopotu.
W ten sposób nadal próbujemy zaprzeczyć prawom przyrody, oczekując od władz miasta, osiedla, służb sprzątających itp. całorocznego utrzymania czarnych chodników i jezdni. Odwykliśmy od widoku zaśnieżonej lub oblodzonej nawierzchni, posypanej tylko piaskiem, który przecież równie dobrze chroni przed upadkiem w wyniku poślizgu. Tak naprawdę polskie prawo dopuszcza stosowanie soli tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. przy walce z gołoledzią. (Trzeba przy tym pamiętać, że sól jest skuteczna tylko w określonym zakresie temperatury (do – 6o C wg GDDKiA). Stosowanie jej w zbyt niskich temperaturach mija się zupełnie z celem.) W innych sytuacjach pierwszą czynnością podejmowaną w celu podniesienia bezpieczeństwa, powinno być odgarnięcie śniegu.
Na szczęście „epoka solna” odchodzi w zapomnienie! Na szczęście – dla przyrody! Sól ma tylko jedną niezaprzeczalną zaletę w walce z kryształkami zamarzniętej wody – szybkość działania. I tyle. Nic więcej. Za to wad ma co niemiara, a skutki jej oddziaływania na środowisko odczuwalne są przez wiele lat.
Sól to największy wróg zieleni w mieście. Jej wodny roztwór trafiając do gleby, powoduje jej zasolenie i sprawia, że korzenie roślin nie mogą pobierać wody i składników pokarmowych. To z kolei prowadzi do ich zasychania i obumierania. Także chlor zawarty w soli działa toksycznie na system korzeniowy roślin. Dlatego właśnie rośliny sadzone w sąsiedztwie pasów drogowych tak często giną.
Chlorek sodu nasila ponadto korozje aut, obiektów inżynierskich, lamp, barierek itp., degraduje nawierzchnie i infrastrukturę podziemną. Sól podrażnia i rani łapy czworonogów oraz niszczy obuwie. W ogólnym rozrachunku jej stosowanie jest więc nieuzasadnione.
Bożena Łukasik
Katedra Terenów Zieleni i Architektury Krajobrazu
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu
[Informator Osiedlowy nr 86]
Opmerkingen