top of page
  • sokwoj1

MISTER LULUŚ (wrzesień 2021)



Poważny człowiek o dziecięcym pseudonimie, nieodłącznie kojarzy mi się z „Dudusiem” z „Podróży za jeden uśmiech”. Były to jednak zupełnie inne charaktery.


Poznański Luluś swego czasu był jednym z najbogatszych Poznaniaków. Wszystko, co było zabronione przez komunę, było w gestii Lulusia.


Luluś miał dwie miłości – wódkę i Lecha Poznań. Niestety, ta pierwsza okazała się zwycięska.


Lechowi Luluś poświęcił połowę swojego życia, jak nie więcej. Patrząc dziś na stabilną sytuację finansową Kolejorza niewielu młodszych może sobie wyobrazić, że w latach 80 – 90 klub nasz stał ledwie na nogach, a raczej klęczał i był bliski padnięcia na twarz. Pieniędzy w kasie było tyle, ile śniegu na Saharze.


Piłkarze nie dostawali wypłat i bankructwo wisiało na włosku.

Wtedy pojawił się Luluś i jego przepastna kieszeń. To on wziął na siebie utrzymanie całego klubu. Za swoją kasę finansował wszystko. Nigdy nie żądał nic w zamian. Chyba tyko dzięki niemu klub przeżył najgorsze lata swojej całkowitej zapaści finansowej.


Możecie się dziwić, po co taki artykuł w „Informatorze Osiedlowym”. Luluś miał wiele wspólnego z osiedlem, a konkretnie z Abisynią. Wielu z nas pamięta starszego pana w nieodłącznym kreszowym dresie przesiadującego przed sklepem „Społem” na Podkomorskiej. To był właśnie Luluś. Cichy, spokojny i biedny jak mysz kościelna.


Chwała paniom sprzedawczyniom, że go nie wyrzucały, on już nie miał się gdzie podziać. Klub nie zapomniał o swoim darczyńcy i wybawicielu. Dożywotnio wynajął mu pokój w hotelu robotniczym na Dębcu.


Od lat nie ma go już z nami. Luluś odszedł, a pogrzeb był jedną wielką manifestacją kibiców, którzy pamiętali o nim, były wieńce od klubu i setek żegnających go fanatyków Lecha.

Luluś wrósł przez lata w pejzaż naszej Abisynii , teraz z góry kibicuje swojej ukochanej drużynie z Bułgarskiej.


Spoczywaj bracie w pokoju, spojrzyj czasem na miejsce w Poznaniu, które było twoim drugim domem, na ulubiony sklepik, na kumpli, no i wiadomo, na drużynę, która wypełniała całe twoje serce.


Jeśli w niebie są dolary, to Luluś skupił już większość z nich i teraz handluje, taki był facet w kreszowym dresie z półeczki na koszyki w sklepie na Podkomorskiej.

Trzymaj się, Luluś, tam wysoko i kibicuj tak, jak umiałeś.


Jacek „Kuban” Kusza


fot. Aleksander Przybylski

[Informator Osiedlowy nr 97]

bottom of page