top of page
  • sokwoj1

Nielegalne wysypiska pojawiają się niemal co dzień. W Wielkopolsce mogą być ich tysiące. (9 VI 2021)


Pojawianie się nielegalnych wysypisk odpadów to niemal codzienność. Gdy nie udaje się ustalić sprawców, obowiązek ich usunięcia spada na gminę. Koszty idą w miliony złotych z kieszeni podatników Piotr Krzyżanowski


Giniemy pod górą śmieci. Są na osiedlach, w parkach, lasach, w gospodarstwach, magazynach. Od wyrzuconych gdzie bądź domowych odpadków, przez gruz, po nielegalne składowiska odpadów niebezpiecznych. Zagrożenie jest realne, a koszty usuwania idą w miliony złotych.


Latem śmieciowy problem dokucza bardziej. Wysokie temperatury i słońce sprzyjają pożarom, ale też reakcjom biologicznym i chemicznym. Nieprzyjemny zapach jest tu najmniejszym problemem.

- Zgodnie z ustawą za usunięcie odpadów odpowiada ich właściciel -

wyjaśnia Leszek Kurek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu. - Jeśli nie można właściciela ustalić lub nie ma możliwości wyegzekwowania od niego usunięcia odpadów, obowiązek spada na gminę. Ile dzikich wysypisk likwidują gminy? Prawdopodobnie w Wielkopolsce ich liczba sięga wielu tysięcy.

Dzikie wysypiska jak grzyby po deszczu

Tylko w Poznaniu, w ubiegłym roku Straż Miejska wykryła 801 nielegalnych składowisk odpadów. Jedynie w 96 przypadkach śmieci zostały uprzątnięty przez tych, którzy je wyrzucili. W tym roku - do końca kwietnia strażnicy znaleźli 465 dzikich wysypisk śmieci. - Niestety, najczęściej dzikie wysypiska śmieci powstają w lasach na Nowym Mieście, Grunwaldzie czy Piątkowie. - informuje Anna Nowaczyk z poznańskiej Straży Miejskiej - Bardzo często zdarza się, że osoby prowadzące np. remont mieszkania, czy domu odpady do utylizacji przekazują osobom trzecim za drobną opłatą, a oni śmieci wyrzucają do lasu. Jednak w takich przypadkach wykrycie właściciela śmieci bywa możliwe.

- Kiedy strażnik natknie się na takie wysypisko najpierw je przegląda, bo bardzo często wśród odpadów znajdują się dane osób, do których śmieci należą. Wtedy płaci ona podwójnie: za wywóz odpadów i mandat karny - informuje Nowaczyk. Przeglądanie śmieci to też typowe działanie strażników leśnych. Bo i Lasy Państwowe mają ze śmieciami potężny problem. - Tylko z terenu lasów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu co roku wywozimy 90 wagonów śmieci, a ich sprzątanie kosztuje nas rocznie 2 mln zł - mówi Małgorzata Krokowska- Paluszak, rzeczniczka prasowa RDLP . - Znajdujemy i śmieci zostawione przez wycieczkowiczów - maseczki, butelki, słoiki, opakowania i takie celowo wywiezione do lasu - kanapy. gruz, odpady poubojowe, plastikowe części aut, opony. Znaleźliśmy nawet kanapę, z napisem ekspozycja.


Nie lepsza sytuacja jest na terenie RDLP w Pile.


- Śmieci to ogromny problem - są śmiertelnie niebezpieczne dla zwierząt - lis z głową, która utknęła mu w słoiku, żuki konające w butelkach po słodkich napojach czy ptaki zaplątane w maseczki to nierzadki widok. Zanieczyszczają środowisko, zwłaszcza, że wśród nich zdarzają się odpady niebezpieczne, stwarzają dodatkowe zagrożenie pożarowe. Gdy sprawcę udaje się zidentyfikować - np. na podstawie znalezisk w śmieciach czy obrazu z fotopułapki standardowa kara to 500 zł mandatu, ale w niektórych, przypadkach, kierujemy sprawę do sądu. Ten może nałożyć karę do 5 tys. zł.

Nielegalne składowiska odpadów niebezpiecznych w Wielkopolsce wciąż groźne

Najpoważniejszym problemem są nielegalne składowiska odpadów niebezpiecznych. Na ogół odpowiedzialność za nie ponoszą zarejestrowane firmy -widma. Jak wynika z informacji WIOŚ w Poznaniu, takich miejsc jest w Wielkopolsce około 30. Niekiedy mieszkańcy okolicy czekają na usunięcie odpadów latami. - Przepisy w tej sprawie są jasne - mówi Leszek Kurek. - Gdy odpady zaczynają stwarzać bezpośrednie zagrożenie - dymią, płoną, wyciekają - najważniejsze jest bezpieczeństwo. Wtedy gospodarz terenu podejmuje natychmiastowe działanie. Ale gdy nie stwarzają bezpośredniego zagrożenia - obowiązują go procedury. Te trwają - wyjaśnia.


Chodzi m.in. o wyczerpanie możliwości egzekwowania od właściciela usunięcia odpadów, wyłonienie w przetargu profesjonalnej firmy, zabezpieczenie pieniędzy na jej opłacenie. Sytuacja może się zmienić, gdy zgodnie z nowymi przepisami firmy zajmujące się odpadami będą wpłacały kaucje, pozwalające sfinansować ewentualną likwidację składowiska. Na razie wiele działa jeszcze na podstawie starych zezwoleń. Śmieciowa bomba tyka.



[ze strony internetowej Głosu Wielkopolskiego]

Por.

bottom of page